Ło w mordę, myślałem, że ten film będzie dużo lepszy, a tu taki knot, że szok. Ten film nie ma się czym obronić: głupia fabuła (facet rozpierniczył pół Stanów - zabił z tysiąc osób, winnych czy nie, a policja zero reakcji, co on, za Boga się miał, czy jak), przemoc dla przemocy, monotonna akcja i ogólnie kiepściutko. I tylko szkoda, że w tym gniocie udział wziął Charles Bronson. 3/10.
To prawda, że część trzecia to już zupełne nieporozumienie. Zamiast zrobić dobry film, trzymający w napięciu, nie zapominając przy tym o realizmie i umiarze, to nakręcono jak facet na podobieństwo Rambo rozwala całe miasto i urządza ogólnomiejską strzelaninę z nieliczącą się własnym życiem bandą przestępczych wyrostków. Nie ma co oglądać, totalny bezsens.