Obecnie nie potrafię oglądać tej serii (zwłaszcza części 2-5) inaczej niż z przymrożeniem oka. Trudno traktować poważnie małego zasuszonego Bronsona, który jednym(!) ciosem w brzuch powala wielkiego jak dąb draba, albo rozbrajająco naiwnych dialogów np. kiedy namawia dziennikarkę do nakręcenia reportażu w który uświadomi ludziom, że narkotyki to zło. Mimo wszystko można się dobrze bawić, przyjmując że oglądamy film dobry inaczej ;) I na plus klimatyczny prolog.
Bronson nie był mały ani zasuszony ty byś chciał tak wyglądać w jego wieku poza tym Charles nie był żadnym karateką żeby dać komuś cios tylko świetnie strzelał więc nic dziwnego że każdego załatwił.
TO MOJA PRYWATNA TYLKO OPINIA TY FRAJERZE!!!
Jak nie chcesz to się na drugi raz u mnie nie wpisuj.