miejscami nieco już śmieszy, jest zbyt naiwny, a zakończenie kompletnie urąga prawdopodobieństwu. ale da się obejrzeć. mi jednak przeszkadza to, ze nie jest to typowe kino zemsty- najlepiej by było, gdyby Kersey wziąłbezpośredni odwet na oprawcach swej rodziny (młody Jeff Goldblum- lol), a nie przeistaczał się w samozwańczego stróża prawa. byłoby znacznie ciekawiej.