W filmie jest więcej elementów obyczajowych niż kryminalnych, ale chyba o to producentom chodziło.

...a muza jeszcze lepsza, np. podczas pościgu po Miami Beach.
Jak można dać niską ocenę za swietne dialogi i nienachalne żarty?!
Jest pod koniec scena w salonie masażu. Przecież wjazd tego dziadka na wózku to jakiś obłęd!

z klimatem i wciągający, ładnie nakręcone zdjęcia z przed ponad 50 lat.

["Pewnego razu... w Hollywood"] jest w yświetlany w kinie samochodowym w ramach double-feature wraz ze "Słodką trucizną" (1968) z Tuesday Weld i Tonym Perkinsem, i to on jest wyróżniony większą czcionką!

* Tony Rome is a miami based detective who while diving in the ocean finds the body of a young woman. He is hired by Gronsky to find her killer. Tony has to sift through a stack of suspects, plus trying to elude the police.
* Having come across a blonde with her feet encased in cement while on a diving trip, Miami...

Ten film będzie mi się kojarzyl z maratonem słownych ripost Sinatry. Po jakimś czasie zacząłem być zmęczony. Intryga taka sobie dowcip też. Film do obejrzenia ale szału nie ma.

ale nazbyt staroświecko i pruderyjnie wyreżyserowany. Raquel niespotykanie namiętna (zważywszy że za partnera ma starego Franka, to nie lada wyczyn! :-), plus znakomite zdjęcia i fatalna oprawa muzyczna, nierzadko rujnująca powagę przedstawionego materiału. A jednak warto. Film nieustająco ciekawy.

przynajmniej wg "znafcóf" z filmwebu...